Muzyczne Piątki Zgorzelec 2020: Baru Rajza - 17 lipca, godz. 18:00, skwer im. ks. Popiełuszki
Jak długo siedzisz w muzyce?
Muzyka to moja pasja. Pierwsze muzyczne kroki stawiałem jako 13-latek, na poważnie zajmuję się tym od 5 lat (w sensie zawodowo).
Grasz na tzw. „ręcznej patelni”. Czy mógłbyś przybliżyć naszym czytelnikom, co to za instrument? Jak trafił on w Twoje ręce? I gdzie nauczyłeś się na nim grać?
Instrument jest bardzo wyjątkowy. Jest to jeden z najmłodszych instrumentów na świecie. Pochodzi ze Szwajcarii i tam właśnie go kupiłem. 5 lat temu rzuciłem etatową pracę, pojechałem do Szwajcarii i odmieniłem swoje życie. Nauczyłem się na nim grać na ulicy, w domu. W zasadzie od razu jak go kupiłem zacząłem na nim grać na streecie.
Czego możemy spodziewać się po piątkowym koncercie?
Relaksu, spokoju, wyciszenia.
W materiale Gazety Lubuskiej przyznałeś, że „najbliżsi uważali, nie będzie z tego chleba i żebyś zajął się czymś innym…”. Wygrała jednak natura buntownika i chęć spełnienia marzeń. Czy nie żałujesz tej decyzji?
Była to najlepsza decyzja w moim życiu. Wiadomo jak to w życiu jest słodko-gorzko, ale to jest moja droga, gdzie mogę rozwijać się jako artysta, realizując swoją pasję. Nikt tak dobrze jak Ty nie wie, co dla Ciebie najlepsze. Moi bliscy może i chcieli dla mnie dobrze, ale zapomnieli, że to co im daje szczęście niekoniecznie da mi.
Rozumiem, że to sztuka, która daje Ci możliwość podróżowania, poznawania ludzi, zarabiania pieniędzy… ale czujesz się bardziej artystą ulicznym czy może przedsiębiorcą?
Skuteczne rozwijanie się artystycznie i zarobkowanie na takiej działalności wymaga zachowania równowagi między jednym i drugim. Zanim zostałem ulicznym artystą, byłem menadżerem sprzedaży w kilku firmach. Wiedzę i umiejętności, jakie wtedy zdobyłem wykorzystuję w swojej działalności artystycznej.
Kiedy myślisz o swojej muzycznej przyszłości, czy widzisz dalej granie na ulicy, czy może dostrzegasz coś więcej?
Ulica to nie jest mój cel. To zaledwie droga do celu. Te 5 lat temu zadałem sobie pytanie: "co mogę zrobić już dziś, żeby jutro zacząć zarabiać na graniu muzyki?". I jedyne co przyszło mi do głowy, to granie na ulicy. Zacząłem wokół tego budować mój wizerunek. Obecnie pracuję nad nową płytą, która będzie zupełnie inna od tej, która już wydałem. Tworzę ją z myślą o estradzie, nie ulicy. Bo mój album EP "Metalowy Głos" powstał typowo z potrzeby ulicy. Wielu ludzi pytało o płytę, kiedy grałem. Dlatego stosunkowo szybko ją wydałem.
Co dzieje się, gdy przychodzi zima? Albo tak jak teraz… koronawirus, który zapewne pokrzyżował Twoje plany. To chyba najtrudniejszy czas dla ulicznego artysty?
Zima to coś, czego absolutnie każdy się spodziewa, a co za tym idzie można i trzeba się do niej przygotować. Oszczędzać latem, żeby zimę zwyczajnie przetrwać. Koronawirusa nikt się nie spodziewał. Co gorsza, przyszedł zaraz po zimie. Było ciężko, nawet bardzo, na szczęście najgorsze już za mną i wszystko wraca do normy.
Z jakim odbiorem publiczności się spotykasz?
W 99% pozytywnym, ten negatywny to zwyczajnie nieszczęśliwi ludzie albo Ci ograniczeni w swojej świadomości. Zawsze im współczuje i ubolewam nad ich smutnym losem.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.