NaStyku.pl

To nie przypadek - powieść kryminalna Przemysława Semczuka ze Zgorzelcem w tle

Dzisiaj (4.06) swoją premierę ma książka Przemysława Semczuka "To nie przypadek", której akcja rozgrywa się w Zgorzelcu. Czego możemy się po niej spodziewać? Na pewno barwnych postaci, humoru i niespodziewanych zwrotów akcji…
Przemysław Semczuk w Zgorzelcu
Przemysław Semczuk w Zgorzelcu

To nie przypadek – o książce

W Karkonoszach straż graniczna znajduje ciało zamarzniętego studenta. Zawartość jego plecaka nie pozostawia wątpliwości: chłopak nie był pechowym turystą, tylko przemytnikiem. Tymczasem w Zgorzelcu znika nastolatka i wiele wskazuje na to, że została uprowadzona. I w jednej, i w drugiej sprawie tropy prowadzą do mafii zgorzeleckiej, która walczy o wpływy na przejściu granicznym. Śledztwo prowadzą znani z powieści "Tak będzie prościej" komisarz Paweł Ciszewski i komisarz Albin Plesiński. Powieść trzyma w napięciu do ostatniej strony! Potwierdzamy. Do samego końca nic nie jest pewne. A finał na pewno zaskoczy nie jednego czytelnika! Możemy podpowiedzieć tylko, że ważną rolę w całej historii odegrał wojskowy Wiktor Warecki.

Zgorzelec lat '90

Semczuk idealnie odwzorował rzeczywistość lat 90, ówczesnego Zgorzelca, pracy granicznych "mrówek" oraz przemytniczych metod i interesów… Dla młodszych mieszkańców przygranicznego miasta, którzy nie pamiętają tych lat książka będzie obrazem tego, jak miasto kiedyś wyglądało i funkcjonowało. Dla starszych będzie to z pewnością podróż w przeszłość – do kultowych miejsc takich jak: Night Club Palace (który mieścił się w Miejskim Domu Kultury), Klub Garnizonowy przy ul. Domańskiego (nazywany też w czasach PRL Kasynem Wojskowym), przejść granicznych w Zgorzelcu i Jędrzychowicach, gdzie odbywały się kontrole graniczne, ul. Bohaterów Getta i dawnego targowiska, gdzie kwitł handel, Pizzeri Da Franco, która jako pierwsza w mieście wprowadziła usługę dowozu zamówień… To tylko część miejsc, do których można wrócić pamięcią…

Przemysław Semczuk

Dziennikarz, publicysta. Jego reportaże ukazują się w "Newsweeku", "Wprost", "Focus Historia", "Wysokich Obcasach Extra", a także w "Gościu Niedzielnym". Specjalizuje się w tematyce historii Polski okresu PRL. Autor książek takich jak: "Zatajone katastrofy PRL", "Czarna wołga: kryminalna historia PRL", "Maluch. Biografia", "Magiczne Dwudziestolecie", "Wampir z Zagłębia" oraz "Kryptonim Frankenstein", "M jak morderca: Karol Kot wampir z Krakowa", "Wybrałem Pol(s)kę". We wrześniu 2018 r. powieść kryminalna "Tak będzie prościej" zdobyła nagrodę Srebrnego Kluczyka przyznaną przez Prezydenta Miasta Jeleniej Góry i tygodnik "Nowiny Jeleniogórskie" w kategorii literatura.

Kilka pytań do Przemysława Semczuka

Pewnie wielu czytelników zada sobie pytanie, czy opisana historia jest prawdziwa?

Muszą sobie porównać ją z prawdziwymi wydarzeniami. Czytelnik na pewno zauważy przesunięcie w czasie… Pewne zdarzenia miały miejsce dwa lata wcześniej, ale pasowało mi do fabuły, aby umieścić je w 1996 roku. Dwie postacie mafijne - jedna właściwie, o której nic nie wiemy, bo występuje w tle – są wzorowane na dwóch panach, którzy ten "biznes" prowadzili…

Według założeń jest to część trylogii kryminalnej. Czy jest już pomysł na trzecią część?

No, może nawet więcej. Nie wiem…

Czy akcja będzie się działa w Karkonoszach, w byłym województwie jeleniogórskim?

Tak, to już siłą rzeczy musi się dziać w okolicy.

Uchylisz rąbka tajemnicy?

Nie.

Ale będzie się to mieściło dalej w klimatach PRL-u, latach '90?

Już po PRLowskich. Będą to lata '90. Pierwsza część osadzona była w 1993 roku, teraz mamy wiosnę 1996 roku. I teraz będzie to chyba przełom lat 1997/1998. Zamysł jakiś już mam, ale nie wziąłem się jeszcze za pisanie. Po drodze mam jeszcze trzy inne rzeczy…

Jak wyglądało zbieranie materiałów do książki?

Bardzo pomogło mi to, że mieszkałem w Zgorzelcu. Znałem układ miasta, wiedziałem jak bohaterowie mogą się poruszać, dokąd mogą pójść. Gdybym przez moment nie był związany z tym miastem, to nie znałbym historii Greków, nie wiedziałbym pewnie o istnieniu Night Clubu Palace, nie wiedziałbym, jak wyglądało i funkcjonowało to miasto zaraz po roku '89, kiedy stało się ono wielkim targowiskiem. To był pierwszy moment, gdzie w zasadzie wszędzie stały stragany… Gdybym tego wszystkiego nie wiedział, to byłoby mi niezmiernie ciężko to odwzorować. Zawsze otwarcie przyznaję, że wykorzystuję region, który znam.

A udało Ci się spotkać z panami, którzy tworzyli mafię zgorzelecką?

Nie, nawet nie próbowałem. Podobno nie lubią rozmawiać na te tematy. To też nie było mi potrzebne. Fabułę wymyśliłem, a te kilka wydarzeń, które miały tu miejsce są autentyczne mowa np. o strzelaninie na granicy, przerzucie spirytusu i papierosów, przebicie przez granicę trzech mercedesów. Opowiedział mi o tym jeden z celników. Inaczej nie znałbym tego od strony technicznej. Nie wiedziałbym jak wyglądała odprawa, obieg dokumentów, czy chociażby nieistniejące już przejście graniczne w Jędrzychowicach… W książce znajdziemy też sporo prawdziwych postaci. Chodziło o to, że było trochę autentyczności.

Nie boisz się, że ktoś potraktuje całą historię na poważnie?

Nie. Otwarcie jest powiedziane, że jest to powieść kryminalna. A to, że są jakieś inspiracje prawdziwymi wydarzeniami, to każdy jest w stanie sobie zweryfikować. Każdy może sobie sprawdzić jak toczyła się wojna zgorzelecka, kto do kogo strzelał itd. To była tylko inspiracja do stworzenia historii, tło akcji.

Smak książki: Przemycało się papierosy, ale zdarzały się pościgi za drogimi samochodami

Czy podczas przygotowywania się do pisania powieści, odwiedziłeś Zgorzelec, opisane miejsca?

Nie. Znałem je na tyle dobrze, że udało mi się je sprawnie odtworzyć. Oczywiście nie wszystko zdołałem zapamiętać, dlatego skontaktowałem się z kilkoma osobami, które pomogły mi np. odtworzyć rozkład sal w Klubie Garnizonowym. Te podpowiedzi były bardzo cenne.

Wydarzenia rozgrywają się w 1996 r. i to miasto wyglądało zupełnie inaczej. Niektóre osoby, które będą czytać książkę, na pewno nie będą kojarzyć niektórych miejsc – jak chociażby Arkadia, której już nie ma. Albo wspomnienie kobiety, która była świadkiem strzelaniny, która mówi "…a kto to widział, żebym chodziła na Pułaskiego" – tam swoją siedzibę miała policja.

Co Cię fascynuje w okresie PRL i latach '90?

To, że ten świat zniknął. Interesuje mnie odtwarzanie świata, którego już nie ma. We wszystkich książkach staram się pokazać tło, którego już nie ma, które jest już historią.

Mam wrażenie, że literatura darzy seryjnych morderców i mafię wyjątkowym zainteresowaniem. Skąd ta fascynacja?

Z mafią trochę mniej. Najwięcej w literaturze jest seryjnych morderców, co już mnie trochę męczy… Też o nich piszę, ale kontekście tego, co się wydarzyło. A jak patrzę, że połowa kryminałów jest o seryjnych mordercach, to słabo mi się robi. W co drugim kryminale bohaterem jest seryjny morderca. W realnym świecie rzadko mamy do czynienia z takim zjawiskiem. Na dodatek w powieściach pokazany jest obraz inteligentnego seryjnego mordercy, który pogrywa z policją i zostawia ślady itd. To mit Hannibala Lectera, na którym nas wychowano. Takich morderców nie ma. Nie chcę wchodzić tutaj w terminologię, ale zazwyczaj to są ludzie, którzy nie mają planu na swoje działania. Raczej działają impulsywnie…

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Wygraj jedną z trzech książek Przemysława Semczuka

Książek nigdy za wiele! Zgadzacie się, prawda? Specjalnie dla czytelników portalu www.nastyku.pl organizujemy konkurs, w którym do wygrania jest jedna z trzech książek Przemysława Semczuka - "Tak będzie prościej", "To nie przypadek" i "Kryptonim Frankenstein". Aby wziąć udział w zabawie należy polubić i udostępnić ten artykuł na naszym Facebooku, a w komentarzu odpowiedzieć na pytanie: ZA CO NAJLEPIEJ WSPOMINASZ LATA '90? Książki powędrują do trzech osób! Konkurs trwa do 5 czerwca do godz. 20.00. Do zwycięzców odezwiemy się w wiadomości prywatnej.

 Konkurs, w którym do wygrania są książki Przemysława Semczuka

 

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. Organizator

Spektakl: Kolacja na cztery ręce

Kultura
wtorek, 02 kwietnia 2024, 08:54
Hotel Turyński w Lipsku. Jest rok 1747, przy jednym stole zasiadają wybitni kompozytorzy: Jerzy Fryderyk Haendel oraz Jan Sebastian Bach…Historia, która się nie wydarzyła, ale w teatrze wszystko jest możliwe.

Zobacz również