NaStyku.pl

Prowokacja

Znajomy mój Paweł Kamiński napisał w swoim felietonie na portalu Menedżer Kultury, że Krzysztof Mieszkowski przygotował spektakl totalny, który wyszedł poza gmach Teatru Polskiego i w którym bezbłędnie swoje role zagrali wszyscy – aktorzy na scenie, protes

Znajomy mój Paweł Kamiński napisał w swoim felietonie na portalu Menedżer Kultury, że Krzysztof Mieszkowski przygotował spektakl totalny, który wyszedł poza gmach Teatru Polskiego i w którym bezbłędnie swoje role zagrali wszyscy – aktorzy na scenie, protestujący przed teatrem, politycy. Trudno się z nim nie zgodzić, choć osobiście widzę w tym jednak jedno małe: ale.

Z zapowiedzi sztuki, na które można się było natknąć niemal wszędzie, jasno wynikało, że w przedstawieniu mieli występować czescy aktorzy porno i uprawiać na scenie na żywo seks, po czym się okazało, że wcale tego nie robili.
Ano właśnie.
Idąc tym tokiem rozumowania „Śmierć i dziewczyna”, to artystyczna prowokacja, która objęła swoim zasięgiem już nie tylko teatr i jego widownię, już nie tylko Wrocław, ale całą Polskę!

I gdyby tak faktycznie było, chapeau bas. Broniłbym jak niepodległości. Boję się jednak, że tak nie jest. Że w istocie jest to prowokacja, tyle tylko, że nie artystyczna, a faktycznie polityczna. I mając na względzie to wszystko, co napisałem już kiedyś wcześniej o profesorze ministrze Glińskim i nie były to raczej opinie pochlebne, to chyba jednak on ma rację, choć przyznaję to z przykrością i zaraz zaznaczam, że nie w kwestii zastosowania prewencyjnej cenzury.

Nie można bowiem oceniając całą tę sytuację nie brać pod uwagę tego, że Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, to czynny polityk ugrupowania .Nowoczesna. A po całej zadymie związanej z przygotowaniami do spektaklu i samą premierą, Mieszkowski nie stanął przed kamerami jako dyrektor teatru broniący prawa do wolności artystycznej wypowiedzi. Nie. On stanął przed obiektywami jako polityk i u swego boku miał również polityka Ryszarda Petru. I obaj mówili jak politycy, i obaj oceniali postępowanie ministra, i domagali się jego odwołania. Tak się nie broni sztuki, tak się nie broni teatru. Tak się walczy o wysokość słupków w sondażach. Tak się traci wiarygodność jako artysta.

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. Organizator

Spektakl: Kolacja na cztery ręce

Kultura
wtorek, 02 kwietnia 2024, 08:54
Hotel Turyński w Lipsku. Jest rok 1747, przy jednym stole zasiadają wybitni kompozytorzy: Jerzy Fryderyk Haendel oraz Jan Sebastian Bach…Historia, która się nie wydarzyła, ale w teatrze wszystko jest możliwe.

Zobacz również