NaStyku.pl

Krwawe ballady Justyny Jary i zespołu PompaDur, czyli pierwszy Muzyczny Piątek w Zgorzelcu

W ramach Muzycznych Piątków w Zgorzelcu wystąpi Justyna Jary wraz z zespołem PompaDur. To będzie wyjątkowy koncert o dramatach i namiętnościach doprawiony dawką czarnego humoru. Będziecie, prawda?
Justyna Jary z zespołem PompaDur w Zgorzelcu (fot.: facebook - PompaDur)
Justyna Jary z zespołem PompaDur w Zgorzelcu (fot.: facebook - PompaDur)

Psychologia, aktorstwo czy muzyka? Co jest najbliższe Pani sercu?

Muszę przyznać, że z psychologią czuję się najmniej związana, choć rzecz jasna przydaje mi się ta wiedza, choćby podczas mojej działalności edukacyjnej (warsztaty wokalne Uwolnij głos). Kiedy szłam na studia na Uniwersytet Warszawski, wiedziałam, że to, co chcę naprawdę w życiu robić to teatr. Równolegle ze studiami, kształciłam się w Akademii Praktyk Teatralnych w Gardzienicach. I tam właśnie rozwinęła się moja pasja do muzyki. Początkowo zachwyciły mnie tradycyjne pieśni z wielu kultur, z właściwymi sobie technikami wokalnymi. Teraz uwielbiam tworzyć i wykonywać bardzo zróżnicowany repertuar - od ballady salonowo-podwórzowej (PompaDur), poprzez oszczędne w formie piosenki-opowieści (Kuso), aż po współczesną muzykę taneczną (mój najnowszy solowy projekt).

A wracając do pytania, myślę, że mam dwie miłości - muzykę i teatr. W różnych momentach jedna z nich pochłania mnie bardziej niż druga, ale często też łączą się i wzajemnie wspierają.

W jednym z wywiadów przyznała Pani, że wokalne początki były trudne. Śpiewaniu towarzyszyła ogromna trema, przerażenie i niepewność siebie. Czy studia psychologiczne pomogły w przełamaniu się?

Hmm… chyba nie… Na studiach oczywiście wiele się nauczyłam, ale to co pomogło mi przezwyciężyć lęki, to cierpliwość do samej siebie i dawanie sobie szans, a potem doświadczenie, praktyka.

Czy dzisiaj też towarzyszy Pani trema?

Jasne. Ale teraz kiedy się pojawia, jest ona zazwyczaj mobilizująca, a nie paraliżująca.

Pod koniec kwietnia 2017 r. ukazała się debiutancka płyta - "Krwawe Ballady". Co było inspiracją do stworzenia utworów o tak mrocznej tematyce (śmierć, intrygi, miłość, zbrodnie i praskie podwórka)?

Tak, Krwawe Ballady mają już ponad rok. Na płycie znajdują się dawne i nowe ballady podwórzowe ze zbrodnią w tle. Pozornie motyw przewodni, czyli morderstwa, to niezbyt wesoły temat. Ale wiele utworów temu przeczy. Tak jak w warszawskich balladach podwórzowych, z których czerpałam inspirację do stworzenia materiału, pełno tu błyskotliwego, czasem dosadnego żarciku i czarnego humoru.

Pochodzi Pani z Wrocławia. Czy tamtejszy świat kryminalny nie był na tyle intrygujący jak Warszawa?

Wrocław to moje miasto i czuję się z nim mocno związana, ale trzeba przyznać, że kiedy tam mieszkałam nie myślałam jeszcze, że sama będę tworzyć albo wyszukiwać ballady. Wkrótce po opuszczeniu Gardzienic, zaczęłam pracować w Warszawie z seniorami. Zaczęło się wszystko na Brzeskiej na Pradze Północ w Domu Dziennego Pobytu. Tam z inicjatywy Magdy Latuch z Barw Kultury wspólnie z Robertem Lipką i Łukaszem Owczynnikowem pracowaliśmy z grupą, która teraz daje już koncerty pod nazwą Cała Praga Śpiewa. Na początku pracy, pochyliliśmy się z seniorami nad lokalnym miejskim folklorem. To było dla mnie jak objawienie - piosenka, w której tekst jest niezwykle ważny, ale można do niej też tańczyć i niekoniecznie popadać w zadumę. Tak też trafiłam na trop warszawskich ballad podwórzowych z motywem zbrodni.

Co Panią intryguje w balladach?

Oj, to bardzo szeroki temat. Najkrócej rzecz ujmując, tekst, który jest zarówno poetycki, jak i dosadny i muzyka, z duszą, nieprzekombinowana, nieprzykrywająca historii.

Źródło: Youtube - PompaDur "Mój kochanek to bandyta"

Jak zrodził się zespół PompaDur? Wielu osobom nazwa kojarzy się z francuską hrabiną…. Ale ona ma chyba niewiele z tym wspólnego?

Jak już wspomniałam, razem z Robertem pracowaliśmy z seniorami na Brzeskiej. Tam się poznaliśmy i od razu wiedziałam, że świetnie się rozumiemy artystycznie. Potem doszedł Michał Zuń - świetny kontrabasista, z którym współpracowałam już od paru lat, następnie Bartosz Smorągiewicz - przezdolny saksofonista i Patrycja Napierała - grająca na całej masie instrumentów perkusyjnych. Nazwa miała być traktowana z przymrużeniem oka. Gramy z pompą i w durze. Hrabina, niewiele miała mieć tu do powiedzenia. Ale muszę przyznać, że z biegiem czasu, zauważyłam jak jednak jej duch obecny jest w naszym repertuarze. Po pierwsze przez motyw wyższych sfer w szeregu ballad, po drugie przez "salonowość naszej podwórzowości".

Nad czym teraz Pani pracuje?

Działam prężnie nad solowym projektem muzycznym, bardzo współczesnym w wyrazie, ale znów nie zsyłającym warstwy tekstowej na dziesiąty plan. Prócz tego nagrywam wraz z Basią Songin płytę z autorskimi piosenkami o stworzach i demonach słowiańskich (jako duet Kuso). Prowadzę razem z Anią Jegerską-Michalską warsztaty wokalne "Uwolnij głos". Ze składem Alegancka Kapela urządzamy miejskie potańcówki ze sznytem. A w niedziele działam sobie jako instruktorka wokalna ze wspaniałym Międzypokoleniowym Klubem Piosenkowym.

Proszę w kilku słowach zaprosić mieszkańców Zgorzelca na piątkowy koncert…

Serdecznie zapraszam na nastrojowy koncert pełen retro szlagierów w stylowych aranżacjach. Przy dźwiękach akordeonu i saksofonu żeńskim i męskim głosem wyśpiewane zostaną walczyki i tanga o miłości, hrabinach i apaszach (m.in. "Ostatnia niedziela", "Rebeka", "Mój kochanek to bandyta").

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w piątek.

Do zobaczenia!

-------------------------

Koncert Justyny Jary i zespołu PompaDur odbędzie się w piątek 13 lipca o godzinie 18.00 na skwerze im. ks. J. Popiełuszki w Zgorzelcu. Weźcie ze sobą koce, fotele turystyczne lub stołeczki, bo miejskich leżaków na pewno nie wystarczy dla wszystkich. UWAGA! Gdyby pogoda nie dopisała, to koncert zostanie przeniesiony do Miejskiego Domu Kultury.

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. Organizator

Spektakl: Kolacja na cztery ręce

Kultura
wtorek, 02 kwietnia 2024, 08:54
Hotel Turyński w Lipsku. Jest rok 1747, przy jednym stole zasiadają wybitni kompozytorzy: Jerzy Fryderyk Haendel oraz Jan Sebastian Bach…Historia, która się nie wydarzyła, ale w teatrze wszystko jest możliwe.

Zobacz również